Hubert Michalak, prezes Hillwood Polska: Oznak nasycenia rynku jeszcze nie widać

Mimo dominującej pozycji lokalizacji magazynowych nazywanych Wielką Piątką, na znaczeniu zaczynają zyskiwać nowe miejsca na mapie Polski. Główne powody? Dostępność pracowników, mniejsze koszty oraz ciągle rozwijająca się infrastruktura.


Według raportu „Small town, big deal”, udział Wielkiej Piątki spadł z 90 proc. w 2013 roku do 74 proc. w roku 2018 w przypadku popytu, oraz z 92 proc. do 83 proc. jeśli chodzi o istniejącą powierzchnię magazynową. Czy pozycja Wielkiej Piątki jest zagrożona? Pytamy Huberta Michalaka, Head of Hillwood Poland.

Magazyny.pl: Autorzy raportu „Small town, big deal” sugerują, że na rynku powierzchni magazynowo-przemysłowych rośnie znaczenie mniejszych lokalizacji. Czy warto jeszcze inwestować w magazyny w tak zwanej Wielkiej Piątce, czyli Warszawie, na Górnym Śląsku, w Polsce Centralnej, Poznaniu i Wrocławiu?

Hubert Michalak, prezes Hillwood Polska: Oczywiście, że tak. Popyt na lokalizacje poza tak zwaną Wielką Piątką na razie jest umiarkowany. Jednak udział innych lokalizacji zarówno w popycie, jak i w podaży, systematycznie rośnie. Nowe lokalizacje wyraźnie zyskują na atrakcyjności. Nie zmienia to jednak faktu, że Wielka Piątka nadal jest w czołówce rankingu najatrakcyjniejszych lokalizacji.

Czy to znaczy, że jej pozycja nie jest zagrożona?

W krótkiej perspektywie czasu na pewno niewiele się zmieni w kwestii atrakcyjności Wielkiej Piątki. Największe problemy spowodowane niedoborem pracowników na rynku pracy ma na razie tylko Wrocław.

Jednak ogólnie pracownicy z lokalizacji zaliczanych do Wielkiej Piątki przebierają w największej liczbie ofert zatrudnienia. Są to więc miejsca, gdzie najtrudniej jest zrekrutować załogę. Pod tym względem dużo atrakcyjniejsze są np. Białystok, Bielsko-Biała, Bydgoszcz lub Częstochowa, gdzie rekrutacja 100-osobowej załogi może zająć tylko 40-50 dni. We Wrocławiu lub Warszawie potrwa to dwa razy dłużej.

Co oprócz rynku pracy wpływa na wzrost atrakcyjności mniejszych miast?

Przede wszystkim jest to rozbudowa infrastruktury technicznej, głównie dróg. Zdecydowanie ułatwia to realizację inwestycji na dużą skalę. Stan infrastruktury jest zdecydowanie najlepszy w okolicach Wielkiej Piątki, gdzie w promieniu 50 km istnieje bądź jest w trakcie realizacji ponad 300 km dróg szybkiego ruchu.

Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że ponad 100 km tras ekspresowych mają już takie miasta jak: Elbląg, Legnica, Gorzów, Szczecin, Bydgoszcz, Toruń, Zielona Góra i Piotrków Trybunalski. Z Częstochowy i Elbląga można dotrzeć na lotnisko w czasie krótszym niż godzina.

Nie bez znaczenia dla inwestorów jest także koszt gruntów, który w mniejszych miastach jest znacznie atrakcyjniejszy niż wokół głównych aglomeracji.

Oznak nasycenia rynku jeszcze nie widać?

Nie. Zapotrzebowanie nadal jest duże. Obecna podaż powierzchni logistycznych wynosi prawie 17 mln m kw. W budowie znajduje się ponad 2 mln m kw. nowych magazynów. Ale te liczby będą jeszcze rosnąć. Świadczy o tym m.in. bardzo mała oferta magazynowa mniejszych lokalizacji. Szczególnie jeśli porównamy ją z potencjałem tych miejsc. Do takich lokalizacji należą m.in.: Białystok, Konin, Kutno, Tarnobrzeg, Włocławek, Częstochowa, Piła, Tarnów, Elbląg i Kalisz.

Czy raport ma być zatem wskazówką dla inwestorów?

W działalności logistycznej lub produkcyjnej nie da się stworzyć kryteriów oceny dopasowanych do modeli operacyjnych wszystkich przedsiębiorstw. Ranking jest jedynie narzędziem, z którego każdy może zrobić własny użytek.

W Hillwood Polska już wcześniej wierzyliśmy w potencjał nowych rynków. Znajduje to potwierdzenie w naszych decyzjach inwestycyjnych. Właśnie kończymy budowę pierwszej hali centrum logistycznego w Kłobucku koło Częstochowy. Inwestujemy również w Kutnie, Świebodzinie i Olsztynku, które do niedawna nie zaliczały się do oczywistych i szczególnie atrakcyjnych lokalizacji. Ranking potwierdził więc, że obrany przez nas kierunek jest właściwy.